Dziwi mnie to, że serial został zapomniany i nie jest popularny. Morse to dla mnie prekursor Wallandera, tylko bardziej złożony i ciekawszy. Wciągające sprawy kryminalne, znakomita postać głównego bohatera, piękne miasto w tle, niesamowity klimat - mieszanina melancholii, humoru i napięcia.
Obejrzałam już dziesiątki seriali kryminalnych, tych świetnych, kiepskich, przestarzałych. Powracam do "Morse'a" i "Very". Mimo że wiem, jak skończy się odcinek, oba z tych seriali potrafią mnie na nowo zaskoczyć.